Wieczorem odkąd pomyślał o całej kłótni z Ronem zaczął zastanawiać się czy rzeczywiście jest dobrym przyjacielem, mężem kiedyś...rodzicem. Z jednej strony żal mu było Rona skłóconego z Hermioną, a z drugiej cała ta sytuacja dała mu motywację do działania, chociaż ogromnie ucierpiało też na tym poczucie jego wartości, które i tak zawsze było nie najlepsze.
-O czym tak myślisz?
-O Ronie, zastanawiam się co z nim będzie muszę mu pomóc, bo naprawdę on sam nawet nie wie jak wiele mu zawdzięczam.
-Ja jeszcze nigdy nie widziałam go w takim stanie, może i nie jest najzdolniejszy, ale na pewno ma do czegoś talent i na pewno w czymś jest dobry, tylko, że on sam nie wie czego chce.
-No właśnie a na to nie możemy nic poradzić, nie wiem jak można tego nie zauważyć, to się po prostu czuje w środku, w głębi, ja od zawsze chciałam grać w drużynie Harpii, chociaż nigdy nie myślałam, że to jest możliwe.
-Teraz nabrał sił i motywacji więc może tym razem uda mu się osiągnąć to, co być może zawsze chciał robić.
-Tak naprawdę to nigdy nie mówił mi kim chciałby być, chociaż na początku chciał być taki jak ty, popularny i zdolny, ale im był starszy tym bardziej chyba zrozumiał twoje problemy i od tego odszedł, ale może wciąż jest w nim ta mała zazdrość o twoją posadę.
-To, że będę musiał wybrać aurora wśród których kandydatem jest Ron nie ułatwia mi sprawy. A co jak okaże się, że on nie nadaje się na aurora, miałbym wyrzuty, że musiałem go odrzucić, ale jeśli bym go przyjął byłoby to niesprawiedliwe wobec innych. Mam nadzieję, że jednak da z siebie wszystko, tak jak mi obiecał.
-Mówię ci, Ron pod presją jest naprawdę silny i potrafi wtedy osiągnąć wszystko zresztą, zmienił się, już nie jest takim samym leniwym, nastoletnim czarodziejem jak kiedyś, wydoroślał i chyba ta cała sytuacja wpłynie po części na jego korzyść, a przynajmniej taką mam nadzieję.
-Racja Ron jak chce to potrafi, bo jak zawali to ja nie wiem co z nim będzie.
-No nic idę spać, bo jutro mam wcześnie trening. Dobranoc.
-A ja jutro deportuję Rona pod akademię mam nadzieję, że dobrze mu pójdzie...
-Też mam taką nadzieję martwię się o niego ale jakoś go z tego wyciągniemy.
-Masz racje jesteśmy nie tylko przyjaciółmi ale teraz już rodziną, a rodzina sobie pomaga.
Wieczorem następnego dnia...
-Cześć Harry, Hermiona mówiła, że wpadnie dziś wieczorem.
-Aha to dobrze.
-Coś się stało?
-Nie po prostu tak sobie myślę, że przed Ronem ciężkie zadanie on chyba naprawdę zwariował, żeby próbować zdać cały rok szkolny w dwa miesiące...-W tym momencie ktoś zapukał do drzwi.
-No tak to pewnie Hermiona.-Oznajmiła Ginny i podeszła do drzwi.-Cześć jak tam?-Zapytała zapraszając ją do środka.
-Ginny potrzebuje rady przepraszam, że tak późno ale wcześniej nie mogłam, no wiesz praca.
-Jakiej rady? Mów co się stało.
-Nie wiem co jest z Ronem, bo skoro nie ma go u was to nie wiem gdzie go szukać, no i nie wiem czy nie przesadziłam pakując mu walizki, ale strasznie mnie zdenerwował tym, że wcześniej mi o tym nie powiedział, nie wiem jak mam mu dalej ufać. Mówił wam coś gdzie idzie?
-To nic ci nie powiedział? Harry deportował go dzisiaj na akademię aurorów, ma zamiar zdać cały rok szkolny w dwa miesiące.
-Co?! W dwa miesiące on już zupełnie poszalał, a w ogóle skąd wziął pieniądze na kurs?
-Pomogliśmy mu z Harry'm no wiesz był naprawdę w złym stanie. Teraz chce starać się o pracę aurora w biurze Harry'ego.
-Nie wierzę, aurorzy to bardzo inteligentni i wykształceni ludzie, nie każdy może być aurorem, dlatego jest ich tak mało i są bardzo cenieni.
-Dzięki Hermiona.-Odezwał się Harry.
-Taka jest prawda, nie wiem czy da sobie radę, a jeśli nie to popadnie w uczucie beznadziejności on już taki jest.
-Jest bardzo zawzięty i ma jasno wytyczony cel, a to jest chyba właśnie to, czego Ron potrzebuje, on chyba naprawdę staje się właśnie odpowiedzialnym dorosłym, każdy kiedyś potrzebuje tego czasu, kiedy otrząśnie się i zacznie pracować nad sobą i zacznie opiekować się innymi.
-Harry ma rację to już nie jest ten sam Ron musisz mu dać trochę czasu zanim przejdzie granicę pomiędzy leniwym, głupkowatym Ronem do dorosłego, odpowiedzialnego Ronalda. Jeszcze wszystko się ułoży przeprosi cię, znajdzie pracę, naprawi błędy.
-O poczta do nas.-Powiedział Harry, otworzył okno a do środka wleciała sowa z listem.
-No popatrz właśnie o tym mowa to list od Rona.
Drogi Harry i Droga Ginny!
Na akademii jest bardzo dużo nauki ale z kilku sprawdzianów udało mi się dostać zadowalający. Myślisz, że to dobrze czy wciąż zbyt słabo jak na aurora? A ty Ginny rozmawiałaś z Hermioną? Jeśli tak jest bardzo zdenerwowana? Jeśli będziesz się z nią widziała powiedz jej, że bardzo ją przepraszam i nie chciałem, żeby tak wyszło, przekaż jej też, że (jeśli się oczywiście zgodzi) przyjadę w weekend i osobiście ją przeproszę chyba, że nie chce mnie widzieć co nie jest dla mnie dziwne.
-Dostał zadowalające to naprawdę doskonale! Mało kto dostaje tam choćby nędzny za pierwsze sprawdziany, bo są one naprawdę trudne.
-W jeden dzień kilka sprawdzianów, może serio uda mu się zdać cały rok w dwa miesiące. Tymczasem Hermiona siedziała i płakała.
-On naprawdę bardzo się dla nas poświęca, oby przyjechał w ten weekend tęsknię za nim.
-Spokojnie Hermiona wszystko się ułoży a jeśli Ron przyjedzie może się pogodzicie.
-Dziękuję wam.
-Nie ma za co Hermiona.-Powiedziała Ginny, a Hermiona wyszła.
Od czasu przeprowadzenia się Rona na akademię aurorów do Potter'ów -(i nie tylko do nich jak się później okazało) przychodziły listy informujące ich o jego ocenach i osiągnięciach w nauce( którymi Harry był bardzo zaskoczony wiedząc jak trudne są tamte zadania i sprawdziany).
-Cześć Harry, cześć Ginny.
-Cześć Ron, jednak przyjechałeś.
-Tak, ale w sumie tylko na chwile,żeby przeprosić Hermionę, zobaczyć się z Teddy'm i chwile z tobą pogadać.
-Aha no to siadaj.-Powiedział wskazując kanapę.
-Jak myślisz mam dosyć dobre oceny i wyniki, żeby zostać aurorem.
-No wiesz...jak na pierwsze testy zadowalające to średnia ocena ale jesteś na dobrej drodze. -Powiedział Harry choć to nie było do końca zgodne z prawdą, ponieważ to były naprawdę doskonałe oceny jak na pierwsze sprawdziany umiejętności, które zwykle były przez innych oblewane.
-No nic dlatego dzisiaj naprostuję tą kłótnię i jutro z samego rana wracam na akademię chyba, że Hermiona nie chce mnie widzieć wtedy wrócę już dzisiaj.
-Jestem pewny, że chce cię widzieć i się z tobą pogodzić, uwierz mi teraz zachowuje się jak nie Hermiona, potrzebuje cię i tęskni.
-Dzięki Harry, ale obawiam się, że to nie jest takie proste. Muszę już iść jeszcze raz dziękuję stary.
-Dasz radę powodzenia.
-No i co z Ronem?-Zapytała Ginny Harry'ego.
-To niesamowite zaliczył pierwszy miesiąc w tydzień, chyba naprawdę uda mu się zaliczyć rok w te dwa miesiące, a poza tym jak na pierwszą część testów ma doskonałe wyniki chyba naprawdę bardzo mu na tym zależy, właśnie takiego aurora potrzebuję.
-To świetnie! Oby tak dalej powiem ci, że będziesz miał trudną decyzję spośród tylu aurorów wybrać jednego.
-Wiem boję się tego, że jestem za to odpowiedzialny oby Ron dał radę, bo jeśli nie spełni wymogów będę musiał go odrzucić.
-Da radę może w końcu znajdzie pracę na stałe.
W tym samym czasie...
Droga Hermiono!
Wiem, że może masz mnie dość, ale proszę przeczytaj ten list do końca. Wiem, że to trudne, ale proszę wybacz mi, bałem się tobie przyznać kim jestem i to był błąd, bałem się tobie powiedzieć o tym, że jestem taki beznadziejny, że wywalili mnie z pracy, trudno przychodzi mi mówić szczególnie tobie o moich błędach. Teraz się zmieniłem, robię wszystko, żeby wiązać koniec z końcem Harry twierdzi, że moje oceny nie są najgorsze ale i tak wiem, że będzie ciężko zostać tym aurorem, muszę wkuwać po nocach i uczyć się tego co wcześniej ignorowałem, a jeszcze dochodzą mi nowe tematy, które muszę opanować. Wiem, że tym co zrobiłem nadszarpnąłem twoje zaufanie, które jest w sumie podstawą związku, ale proszę doceń to co robię, bo naprawdę chcę zapewnić Teddy'emu dobrą przyszłość. Teraz czuję się jakbym zaczynał życie od nowa, ale bez ciebie nic nie ma sensu. Mam nadzieję, że u ciebie i Teddy'ego wszystko w porządku. Kocham cię.
Hermiona, gdy usłyszała pukanie do drzwi wstała i je otwarła a, gdy zobaczyła w nich Rona jej złość jakoś ją opuściła i ze łzami w oczach rzuciła mu się na szyję.
W czasie bitwy o Hogwart dzieją się straszne rzeczy młody Harry Potter będzie musiał spełnić swoją przepowiednię, jednak, gdy bitwa dobiegnie końca jego życie nadal nie będzie takie spokojne mimo tego zwróci uwagę na to, czego wcześniej nie zauważył...Jak bardzo będzie starał się chronić osobę, na której tak bardzo mu zależy? Czy jego odwaga, która pozwoliła mu walczyć z Lordem Voldemortem okaże się zgubna w wyznaniu swoich uczuć? O tym wszystkim w postach hinnylosy.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz