Obudziła się w bardzo jasnym miejscu na pewno nie były to lochy ani salon w rezydencji Lestrange'ów. Widziała przez mgłę i kręciło jej się w głowie.Chyba jest w jakimś szpitalu teraz zobaczyła, że przed chwilą na sale weszła jej matka, po chwili podeszła do niej uzdrowicielka i kazała wypić jej jakiś eliksir,a po nim od razu jej się polepszyło.Już nie miała zawrotów głowy i nie patrzyła już przez mgłę.
-Ginny kochanie jak się czujesz?
-Kto jeszcze umarł mamo?
-Och, niestety wiele osób...
-A ktoś jeszcze z rodziny? Co z Ronem i Hermioną?
-Niestety Ron jest w śpiączce, a Hermiona jest przy nim - teraz zaczęła płakać.
-Wiedzą kiedy się wybudzi?
-Mówią, że może się w ogóle nie obudzić.-Szlochała coraz głośniej.
-Mamo czy Voldemort nadal żyje?
-Och na szczęście nie, śmierciożerców też już wyłapali.
Na sale weszła Hermiona
-Cześć Ginny dobrze się czujesz? Po tym co oni ci zrobili myślałam już, że...
-Nic mi nie jest, czuję się już świetnie chociaż, wolałabym umrzeć nie mam po co żyć...
-Ginny co ty pleciesz! Ciesz się, że przeżyłaś to co się stało jest nieprawdopodobne!
-Ale co się stało? Nie rozumiem o co ci chodzi, pamiętam tylko jak tam leżał, a potem zemdlałam.
-Ginny ty dostałaś potrójnym Cruciatusem i dostałabyś Avadą w serce gdyby nie pani Weasley-W tym miejscu spojrzała na nią z uśmiechem-Stoczyła niezłą walkę z Bellatriks no i ją zabiła...-Dobrze, że tobie i Harry'emu nic się nie stało.
-Jak to Harry'emu nic się nie stało? PRZECIEŻ TRZYMAŁAM NA RAMIONACH JEGO MARTWE CIAŁO!!!
-Ginny o czym ty mówisz? Co oni ci wmówili pokonał ok.tuzina śmierciożerców, zabił sama-wiesz-kogo i jeszcze odbił ciebie z łap reszty śmierciożerców,a w ogóle on i Ron uratowali wiele osób! Dzisiaj wszystko się zmieniło. Czytaj. Podała jej ,,proroka codziennego", a ona zaczęła czytać na głos:
HARRY POTTER ŻYWY, CZY MARTWY
Choć wiele pism dowodzi, że słynny Chłopiec Który Przeżył nie żyje! Ale tak naprawdę mamy nie zbite dowody na to, że żyje.Starsi aurorzy opowiadają, że kiedy było już po wszystkim chcieli się przekonać o co chodzi z tym wszystkim, bo przecież przed chwilą widzieli go żywego gdy brali go do świętego Munga po tym wszystkim okazuje się, że był to tylko bogin, który miał zmylić jego przyjaciółkę Ginewrę Weasley.
więcej s5
-Hermiono wiesz gdzie on jest?-Podniosła się z pozycji leżącej i usiadła.
-Jest na sali nr 206 tuż pod nami.
-Idziesz ze mną Hermiono?
-Dobrze ale czy nie powinnaś odpoczywać?
-Hermiona błagam cię, czuję się wyśmienicie i poczuję się jeszcze lepiej, gdy go zobaczę, a potem możemy odwiedzić Rona...
-Kiedy on się wybudzi-Hermiona zaczęła płakać. Mam tego dosyć, chcę, żeby się wreszcie obudził.
-Cii...Hermiono na pewno się wybudzi jest pod świetną opieką.-Pocieszyła ją Ginny.
-A co jak się wybudzi i całkiem o nas zapomni albo nie będzie umiał myśleć?!
-On i tak nigdy nie umiał myśleć.
Chyba poprawiło jej to humor, bo uśmiechnęła się przez łzy.
-Dobrze chodźmy już.
-To ja pójdę do Rona i zostawię was samych.-Powiedziała Hermiona i wyszła.
-Harry nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę już myślałam, że nie żyjesz! Powiedziała i przez chwilę zawahała się ale w końcu rzuciła się w jego ramiona.
-Wiem czytałem proroka, nie zostawiłbym cię samej na tym świecie Ginny. Zresztą dowiedziałem się jeszcze, że podszyli się pode mnie, żebym powiedział ci, że walka przeniesie się tam co miało być chyba tylko częścią mojego cierpienia. No ale już po wszystkim.
-Harry wiem, że to trudne pytanie ale...Czy my będziemy teraz razem?
-Ginny jeśli mam zostać najszczęśliwszym człowiekiem to tak, oczywiście.
-A jak się czujesz? Zmieniła temat, żeby ukryć swój entuzjazm.
-Mówisz jak twoja mama. Oczywiście, że dobrze się czuję, bo ty jesteś przy mnie.
Ginny zarumieniła się
-Mi też jest od razu lepiej gdy widzę cię żywego.
-Spokojnie Ginny to był tylko bogin i nic więcej, jestem przy tobie.
-Tylko skąd oni wiedzieli, że najbardziej boję się samotności, twojej śmierci...
-Może to poznali po twoim zachowaniu? Albo legilimencja.
-Szkoda mi Rona po raz pierwszy wykazał się taką odwagą, obronił wielu czarodziejów, nie poznaję tego dawnego Rona, a teraz jest w śpiączce i nie wiadomo co z nim będzie...
-Ron jest silny na pewno się wybudzi, może go odwiedzimy?
-Dobrze no to chodź za mną już dziś u niego byłem jest 2 piętra wyżej.
-A kiedy stąd wychodzisz?
-Jak wszystko będzie w porządku to za 4 dni
-Dziękuję ci, że mnie wtedy osłoniłeś.
-Wiesz co dobrze,że mam ciebie, bo też bardzo boję się samotności. Pocałował ją w czubek głowy i objął ramieniem
-O tutaj leży Ron.
-O matko wygląda okropnie!
Hermiona cały czas coś do niego szeptała.
-O, to wy przepraszam was za to, ale ja nie umiem, uratował życie tak wielu osobom, a sam może je stracić. Ściskała jego rękę.
2 dni później
Jestem z ciebie dumna jak nigdy dotąd Ron. Powiedziała a jej łza spłynęła na jego policzek.
-Hej czy on rozchylił oczy!? RON!
-Co się stało Voldemort zabity? Wybełkotał.
-Proszę pani Ron się już wybudził!!!
-Ron!Ron wybudziłeś się! Myślałam, że się już nie wybudzisz. Płakała łzami szczęścia.
-Znowu udało mi się przemknąć obok śmierci hehe.
-O, Ron. Hermiona uściskała go bardzo mocno.
-A co z tobą Harry?
-Wszystko w porządku dziękuję ci, że uratowałeś życie mojej siostrze. Jednak się myliłem, jesteście świetną parą.
-Ja sam nie przeżyłbym bez niej, kocham ją.
-Długo leżałem w tej śpiączce?
-2 dni i trochę.
-Chwileczkę czy możecie wyjść, zawołam was później muszę zrobić badanie.
-Trzymaj się Ron.
-Jeszcze raz ci dziękuję Harry, jesteś najlepszym kumplem jakiego można mieć.
HARRY POTTER ŻYWY, CZY MARTWY
Choć wiele pism dowodzi, że słynny Chłopiec Który Przeżył nie żyje! Ale tak naprawdę mamy nie zbite dowody na to, że żyje.Starsi aurorzy opowiadają, że kiedy było już po wszystkim chcieli się przekonać o co chodzi z tym wszystkim, bo przecież przed chwilą widzieli go żywego gdy brali go do świętego Munga po tym wszystkim okazuje się, że był to tylko bogin, który miał zmylić jego przyjaciółkę Ginewrę Weasley.
więcej s5
-Hermiono wiesz gdzie on jest?-Podniosła się z pozycji leżącej i usiadła.
-Jest na sali nr 206 tuż pod nami.
-Idziesz ze mną Hermiono?
-Dobrze ale czy nie powinnaś odpoczywać?
-Hermiona błagam cię, czuję się wyśmienicie i poczuję się jeszcze lepiej, gdy go zobaczę, a potem możemy odwiedzić Rona...
-Kiedy on się wybudzi-Hermiona zaczęła płakać. Mam tego dosyć, chcę, żeby się wreszcie obudził.
-Cii...Hermiono na pewno się wybudzi jest pod świetną opieką.-Pocieszyła ją Ginny.
-A co jak się wybudzi i całkiem o nas zapomni albo nie będzie umiał myśleć?!
-On i tak nigdy nie umiał myśleć.
Chyba poprawiło jej to humor, bo uśmiechnęła się przez łzy.
-Dobrze chodźmy już.
-To ja pójdę do Rona i zostawię was samych.-Powiedziała Hermiona i wyszła.
-Harry nie wiesz jak się cieszę, że cię widzę już myślałam, że nie żyjesz! Powiedziała i przez chwilę zawahała się ale w końcu rzuciła się w jego ramiona.
-Wiem czytałem proroka, nie zostawiłbym cię samej na tym świecie Ginny. Zresztą dowiedziałem się jeszcze, że podszyli się pode mnie, żebym powiedział ci, że walka przeniesie się tam co miało być chyba tylko częścią mojego cierpienia. No ale już po wszystkim.
-Harry wiem, że to trudne pytanie ale...Czy my będziemy teraz razem?
-Ginny jeśli mam zostać najszczęśliwszym człowiekiem to tak, oczywiście.
-A jak się czujesz? Zmieniła temat, żeby ukryć swój entuzjazm.
-Mówisz jak twoja mama. Oczywiście, że dobrze się czuję, bo ty jesteś przy mnie.
Ginny zarumieniła się
-Mi też jest od razu lepiej gdy widzę cię żywego.
-Spokojnie Ginny to był tylko bogin i nic więcej, jestem przy tobie.
-Tylko skąd oni wiedzieli, że najbardziej boję się samotności, twojej śmierci...
-Może to poznali po twoim zachowaniu? Albo legilimencja.
-Szkoda mi Rona po raz pierwszy wykazał się taką odwagą, obronił wielu czarodziejów, nie poznaję tego dawnego Rona, a teraz jest w śpiączce i nie wiadomo co z nim będzie...
-Ron jest silny na pewno się wybudzi, może go odwiedzimy?
-Dobrze no to chodź za mną już dziś u niego byłem jest 2 piętra wyżej.
-A kiedy stąd wychodzisz?
-Jak wszystko będzie w porządku to za 4 dni
-Dziękuję ci, że mnie wtedy osłoniłeś.
-Wiesz co dobrze,że mam ciebie, bo też bardzo boję się samotności. Pocałował ją w czubek głowy i objął ramieniem
-O tutaj leży Ron.
-O matko wygląda okropnie!
Hermiona cały czas coś do niego szeptała.
-O, to wy przepraszam was za to, ale ja nie umiem, uratował życie tak wielu osobom, a sam może je stracić. Ściskała jego rękę.
2 dni później
Jestem z ciebie dumna jak nigdy dotąd Ron. Powiedziała a jej łza spłynęła na jego policzek.
-Hej czy on rozchylił oczy!? RON!
-Co się stało Voldemort zabity? Wybełkotał.
-Proszę pani Ron się już wybudził!!!
-Ron!Ron wybudziłeś się! Myślałam, że się już nie wybudzisz. Płakała łzami szczęścia.
-Znowu udało mi się przemknąć obok śmierci hehe.
-O, Ron. Hermiona uściskała go bardzo mocno.
-A co z tobą Harry?
-Wszystko w porządku dziękuję ci, że uratowałeś życie mojej siostrze. Jednak się myliłem, jesteście świetną parą.
-Ja sam nie przeżyłbym bez niej, kocham ją.
-Długo leżałem w tej śpiączce?
-2 dni i trochę.
-Chwileczkę czy możecie wyjść, zawołam was później muszę zrobić badanie.
-Trzymaj się Ron.
-Jeszcze raz ci dziękuję Harry, jesteś najlepszym kumplem jakiego można mieć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz