Pewnej niedzieli gdy tylko Harry i Ginny się obudzili i jak zwykle robili sobie poranną kawę przyszedł do nich pewien list.
Harry to coś do nas.
Drodzy państwo Potter'owie!
Jeśli macie czas to bylibyśmy bardzo wdzięczni gdybyście dzisiaj nas odwiedzili to dosyć ważna sprawa i chyba powinniśmy powiedzieć wam o tym osobiście. Ale nie musicie się martwić nic się nie stało, a wręcz przeciwnie to wesoła wiadomość. Mamy jednak nadzieje, że znajdziecie czas, żeby nas dzisiaj odwiedzić.
Luna Lovegood i Nevile Longbottom
Na merlina jak ja ich dawno nie widziałam! Ciekawe co u nich.
To co idziemy dzisiaj do nich?
No chodźmy czemu nie i tak nie ma nic do roboty.
Teraz?
Jeśli się zgodzą to teraz tylko im odpiszę.
Dziękujemy za zaproszenie na pewno przyjdziemy was odwiedzić
swoją drogą jesteśmy ciekawi o co chodzi. No i o której konkretnie mamy do was wstąpić?
Pozdrawiamy Potter'owie
Od wysłania listu minęło już kilkanaście minut i uzyskali odpowiedź, że mogą oni przyjść w zasadzie kiedy chcą nawet od razu.
Jak myślisz Ginny jeśli chodzi o jakąś ,,wesołą nowinę" to powinienem ubrać szatę wyjściową?
Usłyszała jego głos z łazienki. Raczej tak ja chyba też ubiorę sukienkę.
Przez następne kilkanaście minut ubierali się i przygotowywali do spotkania z przyjaciółmi.
Ginny jesteś już gotowa?! Krzyknął, bo Ginny przygotowywała się u góry.
Zaraz muszę znaleźć moje buty jestem pewna, że były w tej szafie nie działa nawet zaklęcie przywołujące!
Westchnął i usiadł w przedpokoju.
Dobra już znalazłam! Powiedziała i powoli zeszła na dół.
To dobrze ileż można było cze...nie skończył, bo wlepił wzrok w Ginny.
Przepraszam, że musiałeś czekać ale te pasują najlepiej choć nie są zbyt wygodne i wolę raczej pospolite buty...To co możemy już iść?
To pytanie spowodowało, że Harry otrząsnął się i oderwał od niej wzrok. Tak chyba możemy już iść. Po chwili wyszli i deportowali się. Deportowali się w dosyć ładnym miejscu przed domem skrzywionym i trochę podobnym do nory tylko, że był nieco mniejszy.
Ten dom wygląda prawie jak nora. Powiedział Harry.
Może trochę przypomina norę ale to zupełnie nie to samo...
No masz rację. Powiedział i zapukał do ładnych, ciemnych drewnianych drzwi, które po chwili się otworzyły.
Oo już jesteście wejdźcie. Powiedziała Luna, która otwarła drzwi. Nevile już są zejdź tu! Zanim Nevile zbiegł po schodach dziewczyny zdążyły przytulić się na pożegnanie i cała trójka usiadła w salonie. Po chwili Nevile zszedł na dół i także przywitał się z gośćmi i usiadł obok nich.
Ładnie wyglądasz Ginny. Po chwili milczenia odezwała się Luna.
Dziękuję choć to nie bardzo w moim stylu i ty też ładnie wyglądasz.
Dawno was nie widzieliśmy. powiedział Harry
No tak to prawda. Musimy wam o czymś powiedzieć i to jest dla nas bardzo ważne.
No więc my chcemy wziąć ślub ja długo z tym zwlekałem no ale niedawno się oświadczyłem i... i ja przyjęłam oświadczyny. Dokończyła Luna.
GRATULUJĘ WAM! Powiedziała Ginny i uściskała przyjaciółkę.
TO ŚWIETNIE. Powiedział Harry ściskając Nevile'owi rękę.
Kiedy macie zamiar się pobrać? Zapytała Ginny.
W wakacje szczególnie, że Nevile pracuje w Hogwarcie więc wcześniej nie byłoby tak prosto.
Uczysz zielarstwa zgadłam?
Tak masz racje Ginny miło jest tam co roku wracać tylko, że tym razem jako dorosły i w dodatku nauczyciel.
Ja też czasem bardzo chciałbym tam wrócić tak na prawdę to moim pierwszym prawdziwym domem był Hogwart.
A ty Luna pracujesz gdzieś?
O tak widziałem kiedyś Lunę w ministerstwie...
Tak Harry ma rację jestem od jakiegoś czasu reporterką.
A ty Ginny jesteś gwiazdą quidditcha, a ty aurorem Harry nietrudno to było zauważyć.
Niestety, tak przed niektórymi reporterami ciężko jest mieć jakieś tajemnice oczywiście nie mam na myśli ciebie Luna.
Ja tak nie robię chcę tylko mówić ludziom prawdę ale nie wścibiać wszędzie nosa. Żal mi was tak szczerze to nie jest takie fajne być znanym.
Może coś zjecie? Wtrąciła Luna.
Nie dzięki niedawno jedliśmy śniadanie.
To może się chociarz czegoś napijecie?
To ja proszę herbaty.
Dobrze a ty Harry?
Też herbaty.
Po czym Luna wstała i wyszła do kuchni.
Ginny a co z tą waszą szukającą, bo ponoć jest w śpiączce.
Tak to prawda jestem ciekawa kogo Gwenog przyjęła zamiast niej ale Violett jest świetną szukającą i nie wiem jaka dziewczyna mogłaby jej dorównać nie mogę się już doczekać dzisiejszego meczu.
Wiem byłem kilka razy na waszym meczu Violett chyba zawsze łapie znicza w wielkim stylu a ty świetnie strzelasz Ginny zresztą już w Hogwarcie byłaś świetna w quidditchu to było chyba do przewidzenia.
Dziękuję Nevile ty też na pewno jesteś świetnym nauczycielem.
Cóż zawsze lubiłem zielarstwo i to jest chyba jedyna rzecz, która zawsze mi wychodziła.
Nie przesadzaj Nevile zawsze robiłeś coś źle, bo zawsze byłeś pewny, że ci nie wyjdzie, a zielarstwie widocznie zawsze czułeś się pewnie, bo ten talent sam się ujawnił.
No nie wiem choć nie jesteś pierwszą osobą, która mi to mówi Harry.
Już jestem. Powiedziała Luna wychodząc z tacą filiżanek.
Chyba niedługo będziemy się zbierać musimy jeszcze odwiedzić chrześniaka i może wstąpimy do nory a później jeszcze ten mecz.
Rozumiem chyba przyjdę na ten dzisiejszy mecz. Powiedziała Luna. Jesteście moją ulubioną drużyną zresztą zobacz Accio plakat! Krzyknęła i pojawił się bardzo duży plakat, na którym były wszystkie zawodniczki łącznie z Violett.
Oo cieszę się bardzo Luna kiedy go kupiłaś?
Chyba tak rok temu, a dlaczego pytasz?
A nieważne no cóż może już wracajmy co Harry.
Tak masz rację dzisiaj zabiegany dzień cieszymy się z tych oświadczyn i że mogliśmy was odwiedzić no to do zobaczenia!
Do zobaczenia też się cieszymy, że nas odwiedziliście.
Po tych słowach pożegnali się i deportowali się przed domem Rona i Hermiony.
No jesteście wreszcie! Przywitała się Hermiona
Tak przepraszamy byliśmy odwiedzić Lunę i Nevile'a.
A rozumiem my też niedawno byliśmy ich odwiedzić. Też was zaprosili na ślub mam rację?
Tak rzeczywiście a teraz odwiedzamy naszego chrześniaka. Gdzie jest Teddy?
W salonie Ron się z nim bawi więc ciężko powiedzieć czy jeszcze żyje. Powiedziała Hermiona ze śmiechem. Nie no żartuję on się nawet umie dobrze opiekować dziećmi.
Cześć maluszku! Zaszczebiotała Ginny.
Zobacz Ginny uśmiechnął się gdy tylko cię zobaczył. Choć chwilę temu ciężko go było uspokoić.
Mam kaszkę. Powiedziała Hermiona zakładając Teddy'emu śliniaczek.
Uważaj Hermiona on jest dzisiaj chyba w złym nastroju...
A zmieniłeś mu pieluchę?
Tak dopiero co zmieniałem jakieś 15 minut temu.
Może jest po prostu głodny.
Malec zjadł ładnie całe drugie śniadanie i nie był już grymaśny jak wcześniej.
Her-mio-na. Wybąkał Teddy śmiejąc się.
Hermiona słyszałaś umie wymówić twoje imię.
To jest Ron twój tata. Wskazała Hermiona na Rona. A to Harry i Ginny twoi rodzice chrzestni. Gdy to powiedziała łza pociekła jej po policzku.
O Hermiona.
Cieszę się, że mogę się tym malcem opiekować tak mi go szkoda, nie wiem co my mu powiemy jak będzie starszy. Mówiła Hermiona przez łzy.
Może, że jego rodzice to byli świetni ludzie, którzy chcieli go bronić tak jak przyjaciół i innych ludzi. Powiedział Ron przytulając ją.
Harry i Ginny jeszcze przez godzinę siedzieli u swojego chrześniaka z którym non stop bawili się chowiąc się za pelerynę niewidkę i wyskakując a gdy maluch zrobił się śpiący deportowali się na mecz.
Ginny potrzebuję twojej pomocy i to koniecznie!
Co się stało Gwenog?
Jest bardzo źle zawodniczka, którą wybrałam na dzisiejszy mecz połamała się i nie jest w stanie latać znasz kogoś kto w miarę dobrze lata?
Z kobiet raczej nie...
A ta twoja szwagrowa?
Tak średnio jej to idzie...
Proszę cię zapytaj jej najwyżej ona wejdzie na moje miejsce obrońcy a ja będę szukać znicza.
No dobra ale nie wiem czy ona się zgodzi, bo ma małe dziecko w domu.
Proszę cię zapytaj jej to nasz jedyny ratunek!
Dobra już się do niej deportuję.
********
Hermiona mam bardzo ważną sprawę do ciebie choć pewnie się nie zgodzisz...No więc zawodniczka, która miała zastępować Violett. Czy mogłabyś ją zastąpić?
Ale Ginny ja okropnie latam nie nadaję się nie poradzę sobie poza tym nie mam miotły ani stroju...a tak w ogóle jest zima jak gracie?
Gramy na zamkniętym boisku nieważne nie przejmuj się Gwenog ma zapasowe tylko zgódź się przecierz czytałaś niedawno książkę o quidditchu na pewno dasz radę.
No ale mam teraz się z tobą deportować i zagrać sobie w quidditcha. NIE MA MOWY!!! Ja się w ogóle na tym nie znam! I jeszcze prorok mnie wyśmieje.
Nie Hermiona spokojnie nie ma czasu proszę cię zgódź się możemy spaść na piąte miejsce w tabeli a z tobą na pewno wskoczymy na trzecie proszę cię w imieniu całej drużyny.
Ale Ginny ja zrobię tylko wstyd z siebie i całej waszej drużyny...
Proszę Hermiona zrób to dla mnie ten jeden raz może dobrze ci pójdzie nie ma czasu to co zgadzasz się?
Nie to jakieś szaleństwo!
W tym momencie Ginny przewierciła ją wzrokiem.
No...no dobrze ale zrobię to tylko dla dobra waszej drużyny. Ron pilnuj Teddy'ego.
A gdzie ty idziesz?
Ważna sytuacja muszę iść.
No dobrze a kiedy wrócisz?
Nie wiem.
Wyszły i deportowały się.
*********
Jestem Gwenog przekonałam ją.
Świetnie posłuchaj mnie eee...
Hermiona.
Dobrze Hermiona pójdziesz do mojego gabinetu w koncie stoi zapasowa miotła-nimbus i strój do quidditcha, przebierz się szybko i wróc tu za chwilę.
Kiwnęła potakująco głową.
Po jakimś czasie Hermiona wróciła przebrana i Gwenog przywołała wszystkie dziewczyny do siebie.
Posłuchajcie to jest Hermiona ona w tym meczu zagra jako obrońca a ja jako szukająca jednak słyszałam, że nie jest doskonała w quidditchu dlatego najlepiej, żebyś cię dawały jej do obrony jak najmniej okazji na pewno się nam uda.
Cały mecz przeszedł dość gładko, bo każda z dziewczyn dała z siebie wszystko.
W czasie bitwy o Hogwart dzieją się straszne rzeczy młody Harry Potter będzie musiał spełnić swoją przepowiednię, jednak, gdy bitwa dobiegnie końca jego życie nadal nie będzie takie spokojne mimo tego zwróci uwagę na to, czego wcześniej nie zauważył...Jak bardzo będzie starał się chronić osobę, na której tak bardzo mu zależy? Czy jego odwaga, która pozwoliła mu walczyć z Lordem Voldemortem okaże się zgubna w wyznaniu swoich uczuć? O tym wszystkim w postach hinnylosy.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz