Translate

środa, 10 sierpnia 2016

48.Trudne rozstanie

Ron i Hermiona podjęli już decyzje. Choć nie było to dla nich łatwe postanowili, że lepiej będzie jeśli jego babcia się nim zaopiekuje. Andromeda przez cały tydzień odwiedzała Teddy'ego i widać było, że malec bardzo ją polubił. Swoją drogą Weasley'owie i Potter'owie przez ten czas również zdążyli przez ten czas bliżej poznać Andromedę. Andromeda uczestniczyła już w rozprawie w której została jednoznacznie oczyszczona z zarzutów, ponieważ stawiło się wielu świadków i ukazało się mnóstwo dowodów popierających jej zeznania. Aż w końcu nadszedł ten dzień...dzień w którym Weasley'owie mieli pożegnać się z Teddy'm i równocześnie pożegnać się z byciem rodzicami.
-Ted jest już spakowany. Powiedziała do Harry'ego i Ginny Hermiona.
-Będzie dobrze.-Powiedziała Ginny.
-Wiedzieliśmy, że ten dzień rozstania kiedyś nastąpi, chociaż wyobrażałem sobie, że będzie to wtedy kiedy Ted będzie już dorosły, ale widocznie tak musiało być, a Andromeda to wspaniała osoba i widać, że ma świetny kontakt z Teddy'm. Właściwie Ron i Hermiona nie wyglądali już na smutnych czy załamanych a raczej na spełnionych.
-To była chyba najtrudniejsza decyzja w moim życiu ale teraz wiem, że musimy pogodzić się z tym, że Ted nigdy nie był i nie będzie naszym dzieckiem. Powiedziała Hermiona.
-Ale zawsze się o niego troszczyliście i kochaliście, a to jest chyba najważniejsze dla dzieci, które straciły rodziców. Stwierdził Harry.
-A co z Hogwartem Hermiona? Zapytała Ginny.
-Nie wiem.
-Hermiona wiem jak bardzo ci na tym zależy, a ja sobie poradzę, powinnaś jechać naprawdę, my z Harry'm tu będziemy o wszystko dbać, co nie? Powiedział Ron.
-No jasne.
-I na pewno będziecie odpoczywać po pracy. Powiedziała Hermiona z uśmiechem.
-Spokojnie o ile mnie nie zjedzą to podleję twoje mandragory. Powiedział Ron.
-No właściwie teraz Ted'em zaopiekuje się Pani Tonks, a wy no cóż macie 20 lat najwyżej z Ginny będziemy się tu deportować, żeby wam przykleić plasterek. Powiedziała i wszyscy parsknęli śmiechem.
-Czyli będziemy was odwiedzać dosyć często. Zaśmiała się Ginny.
-Och, to pewnie Andromeda! Powiedziała Hermiona, gdy usłyszała jakiś terkot w ogrodzie.
-Przecież...to nie jest dźwięk teleportacji.
-Jest samochodem.-Wyjaśnił Ron.
-Dobry wieczór. Powiedziała.
-Dobry wieczór niech pani wejdzie. Zaproponowała.
-Och, myślę, że już się dobrze poznałyśmy. Powiedziała Andromeda-i możesz do mnie mówić po imieniu szczególnie, że teraz jesteśmy jakby rodziną. Powiedziała uprzejmym głosem.
-Babcia! Zawołał Ted a jego włosy zmieniły kolor na zielony. Weasley'owie zdążyli mu już wytłumaczyć to, że ma jeszcze jedną babcię choć nie było to takie proste, bo Ted od zawsze był ciekawski i zadawał dużo pytań nawet takich, na które oni sami nie umieli odpowiedzieć.
-Dzień dobry kochanie.-Powiedziała Andromeda i go przytuliła. Cieszę się, że podjęliście tą decyzję i że Ted będzie mógł ze mną zamieszkać.
-To będę mieszkał u babci!?-Zapytał zdziwiony Ted.
-Tak, ale będziesz nas odwiedzał, poza tym u babci jest bardzo...-Szykował już swoją przemowę Ron, ale Teddy mu przerwał.-To super! A babcia nie może zamieszkać z nami?-Zapytał.
-Nie kochanie. Odpowiedziała Hermiona.
-A co będzie z wujkiem i ciocią, ich też będę mógł odwiedzać?
-Oczywiście Teddy możesz nas odwiedzać kiedy tylko chcesz o ile babcia się zgodzi. Powiedziała Ginny i pocałowała go w czoło.
-No to na razie młody.-Powiedział Harry a Ted przybił mu piątkę.
-Będę tęsknił. Powiedział i przytulił Rona i Hermionę.
-My też będziemy tęsknić.
-Tutaj są wszystkie potrzebne rzeczy tu jest...-Tłumaczyła Hermiona podając Andromedzie torbę.
-Aha no i bardzo panu dziękuję panie Potter, ja nie znam się za bardzo na załatwianiu formalności.
-Nie ma sprawy.
-Nie martwcie się, zrobię dla Ted'a wszystko, bo on jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję wam za to, że przez ten cały czas się nim opiekowaliście, a teraz zdecydowaliście się go powierzyć mnie. Jestem pewna, że mu się u mnie spodoba. No to co kochanie my już musimy lecieć. Powiedziała do niego pani Tonks.
-To cześć!-Pomachał im i jeszcze podbiegł do Hermiony, żeby pocałować ją w policzek, a Ginny dał cukierka.
-Dziękuję!-Powiedziała Ginny.
Po czym malec podbiegł do drzwi złapał babcię za rękę i wyszedł razem z nią. Jeszcze przez chwile przez okno patrzyli jak wsiadają do samochodu dopóki nie wystartował i rozpłynął się na ciemnym niebie.

Dzisiaj post wyszedł jakiś taki krótszy, bo trochę nie umiałam się rozpisać. Zachęcam do komentowania i dzięki, że macie chęci czytać tego bloga.






3 komentarze:

  1. Kolejny znakomity post , szkoda że trochę krótszy niż zwykle.Życzę dużo weny:)

    OdpowiedzUsuń
  2. 28 year old Developer II Hobey Siney, hailing from Cookshire enjoys watching movies like Mysterious Island and Poi. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a GTO. znajdz

    OdpowiedzUsuń
  3. Ekstra piszesz .😃😃😃

    OdpowiedzUsuń