Ron i Hermiona podjęli już decyzje. Choć nie było to dla nich łatwe postanowili, że lepiej będzie jeśli jego babcia się nim zaopiekuje. Andromeda przez cały tydzień odwiedzała Teddy'ego i widać było, że malec bardzo ją polubił. Swoją drogą Weasley'owie i Potter'owie przez ten czas również zdążyli przez ten czas bliżej poznać Andromedę. Andromeda uczestniczyła już w rozprawie w której została jednoznacznie oczyszczona z zarzutów, ponieważ stawiło się wielu świadków i ukazało się mnóstwo dowodów popierających jej zeznania. Aż w końcu nadszedł ten dzień...dzień w którym Weasley'owie mieli pożegnać się z Teddy'm i równocześnie pożegnać się z byciem rodzicami.
-Ted jest już spakowany. Powiedziała do Harry'ego i Ginny Hermiona.
-Będzie dobrze.-Powiedziała Ginny.
-Wiedzieliśmy, że ten dzień rozstania kiedyś nastąpi, chociaż wyobrażałem sobie, że będzie to wtedy kiedy Ted będzie już dorosły, ale widocznie tak musiało być, a Andromeda to wspaniała osoba i widać, że ma świetny kontakt z Teddy'm. Właściwie Ron i Hermiona nie wyglądali już na smutnych czy załamanych a raczej na spełnionych.
-To była chyba najtrudniejsza decyzja w moim życiu ale teraz wiem, że musimy pogodzić się z tym, że Ted nigdy nie był i nie będzie naszym dzieckiem. Powiedziała Hermiona.
-Ale zawsze się o niego troszczyliście i kochaliście, a to jest chyba najważniejsze dla dzieci, które straciły rodziców. Stwierdził Harry.
-A co z Hogwartem Hermiona? Zapytała Ginny.
-Nie wiem.
-Hermiona wiem jak bardzo ci na tym zależy, a ja sobie poradzę, powinnaś jechać naprawdę, my z Harry'm tu będziemy o wszystko dbać, co nie? Powiedział Ron.
-No jasne.
-I na pewno będziecie odpoczywać po pracy. Powiedziała Hermiona z uśmiechem.
-Spokojnie o ile mnie nie zjedzą to podleję twoje mandragory. Powiedział Ron.
-No właściwie teraz Ted'em zaopiekuje się Pani Tonks, a wy no cóż macie 20 lat najwyżej z Ginny będziemy się tu deportować, żeby wam przykleić plasterek. Powiedziała i wszyscy parsknęli śmiechem.
-Czyli będziemy was odwiedzać dosyć często. Zaśmiała się Ginny.
-Och, to pewnie Andromeda! Powiedziała Hermiona, gdy usłyszała jakiś terkot w ogrodzie.
-Przecież...to nie jest dźwięk teleportacji.
-Jest samochodem.-Wyjaśnił Ron.
-Dobry wieczór. Powiedziała.
-Dobry wieczór niech pani wejdzie. Zaproponowała.
-Och, myślę, że już się dobrze poznałyśmy. Powiedziała Andromeda-i możesz do mnie mówić po imieniu szczególnie, że teraz jesteśmy jakby rodziną. Powiedziała uprzejmym głosem.
-Babcia! Zawołał Ted a jego włosy zmieniły kolor na zielony. Weasley'owie zdążyli mu już wytłumaczyć to, że ma jeszcze jedną babcię choć nie było to takie proste, bo Ted od zawsze był ciekawski i zadawał dużo pytań nawet takich, na które oni sami nie umieli odpowiedzieć.
-Dzień dobry kochanie.-Powiedziała Andromeda i go przytuliła. Cieszę się, że podjęliście tą decyzję i że Ted będzie mógł ze mną zamieszkać.
-To będę mieszkał u babci!?-Zapytał zdziwiony Ted.
-Tak, ale będziesz nas odwiedzał, poza tym u babci jest bardzo...-Szykował już swoją przemowę Ron, ale Teddy mu przerwał.-To super! A babcia nie może zamieszkać z nami?-Zapytał.
-Nie kochanie. Odpowiedziała Hermiona.
-A co będzie z wujkiem i ciocią, ich też będę mógł odwiedzać?
-Oczywiście Teddy możesz nas odwiedzać kiedy tylko chcesz o ile babcia się zgodzi. Powiedziała Ginny i pocałowała go w czoło.
-No to na razie młody.-Powiedział Harry a Ted przybił mu piątkę.
-Będę tęsknił. Powiedział i przytulił Rona i Hermionę.
-My też będziemy tęsknić.
-Tutaj są wszystkie potrzebne rzeczy tu jest...-Tłumaczyła Hermiona podając Andromedzie torbę.
-Aha no i bardzo panu dziękuję panie Potter, ja nie znam się za bardzo na załatwianiu formalności.
-Nie ma sprawy.
-Nie martwcie się, zrobię dla Ted'a wszystko, bo on jest dla mnie bardzo ważny. Dziękuję wam za to, że przez ten cały czas się nim opiekowaliście, a teraz zdecydowaliście się go powierzyć mnie. Jestem pewna, że mu się u mnie spodoba. No to co kochanie my już musimy lecieć. Powiedziała do niego pani Tonks.
-To cześć!-Pomachał im i jeszcze podbiegł do Hermiony, żeby pocałować ją w policzek, a Ginny dał cukierka.
-Dziękuję!-Powiedziała Ginny.
Po czym malec podbiegł do drzwi złapał babcię za rękę i wyszedł razem z nią. Jeszcze przez chwile przez okno patrzyli jak wsiadają do samochodu dopóki nie wystartował i rozpłynął się na ciemnym niebie.
Dzisiaj post wyszedł jakiś taki krótszy, bo trochę nie umiałam się rozpisać. Zachęcam do komentowania i dzięki, że macie chęci czytać tego bloga.
W czasie bitwy o Hogwart dzieją się straszne rzeczy młody Harry Potter będzie musiał spełnić swoją przepowiednię, jednak, gdy bitwa dobiegnie końca jego życie nadal nie będzie takie spokojne mimo tego zwróci uwagę na to, czego wcześniej nie zauważył...Jak bardzo będzie starał się chronić osobę, na której tak bardzo mu zależy? Czy jego odwaga, która pozwoliła mu walczyć z Lordem Voldemortem okaże się zgubna w wyznaniu swoich uczuć? O tym wszystkim w postach hinnylosy.blogspot.com
Kolejny znakomity post , szkoda że trochę krótszy niż zwykle.Życzę dużo weny:)
OdpowiedzUsuń28 year old Developer II Hobey Siney, hailing from Cookshire enjoys watching movies like Mysterious Island and Poi. Took a trip to Phoenix Islands Protected Area and drives a GTO. znajdz
OdpowiedzUsuńEkstra piszesz .😃😃😃
OdpowiedzUsuń