-Są już proroki?-Zapytał Harry schodząc na dół.
-Tak, przyszły.
-A co u mamy? Jak sobie radzi?
-Dotychczas mieszkała u Percy'ego, ale twierdzi, że nie chce mu zaprzątać głowy i dzisiaj wyprowadza się do dziurawego kotła.
-Tak myślałem ostatnio nad tym i może mogłaby zamieszkać u nas.
-Też się nad tym zastanawiałam i to jest dobry pomysł, ale...sam wiesz jaka jest mama na pewno się nie zgodzi.
-Może jakoś uda nam się ją przekonać w końcu jesteśmy jej rodziną i wypadałoby pomóc.
-Porozmawiam z nią dzisiaj po treningu mam nadzieję, że się zgodzi.
-Też mam taką nadzieję na razie muszę lecieć.
-Na razie.
Od razu po treningu odwiedziła mamę w domu Percy'ego.
-Ginny! Jak miło, że przyszłaś. Zrobić ci herbaty?
-Nie dziękuję ja tylko na chwilę. A ty już się pakujesz?-Zapytała widząc panią Weasley machającą różdżką, a różne rzeczy wpadały do jej kufra.
-No wiesz im wcześniej stąd odejdę, tym lepiej.
-No i ja właśnie o tym chciałabym z tobą porozmawiać. No więc dzisiaj ja i Harry rozmawialiśmy o tym wszystkim i ustaliliśmy, że powinnaś zamieszkać u nas.
-Do was? Och, nie bądź śmieszna Ginny dziękuję wam ze tę propozycję, ale nie mogę z niej skorzystać.
-Dlaczego, nie mamo?
-Nie, po prostu nie mogę, jest jednak jakaś granica której nie powinnam przekroczyć.
-O czym ty mówisz mamo to zupełnie bez sensu najpierw mówisz, że rodzina powinna sobie pomagać, a potem o jakiejś granicy której nie można przekraczać!
-Ginny, mieszkanie razem to prywatna sprawa każdego człowieka i nikt inny nie powinien się wtrącać. Rozumiesz! Wiem, że chcecie dobrze, ale mieszkanie ze mną to już przesada.
-No dobrze, skoro jesteś taka uparta, to zamieszkaj z nami przez jakiś czas no i jak coś będzie nie tak będziesz mogła robić co chcesz. Zresztą w Dolinie jest bardzo spokojnie na pewno ci się spodoba.
-No...dobrze powiedzmy, że się zgadzam więc kiedy mam się do was przeprowadzić?
-Uzgodnię to dzisiaj z Harry'm i dam znać. Ale najprawdopodobniej jutro, bo jutro oboje będziemy w domu i będzie czas, żeby przygotować dla ciebie pokój.
-No, dobrze gdybyście mnie szukali będę dzisiaj nocować w dziurawym kotle, ale nie musicie wcale tak się trudzić tylko, dlatego, że się do was przeprowadzam. Moglibyście w jakiś lepszy sposób wykorzystać czas kiedy oboje nie idziecie do pracy.
-Nie przejmuj się mamo jeszcze będziemy mieli okazje, żeby spędzić razem czas, a jeśli chodzi o przygotowanie pokoju dla ciebie, to będziesz w końcu naszym gościem i nie chcemy żebyś spała na kanapie!
-No dobrze. Ale to nie zmienia mojego zdania na ten temat naprawdę nie łatwo będzie tak się zintegrować.-Powiedziała wciąż nie do końca przekonana pani Weasley.
-Niby dlaczego?-Jeśli będziemy ci przeszkadzać to nam powiesz i postaramy się to zmienić.
-I wy niby będziecie się musieli dostosować do mnie w swoim własnym domu! O nie na to się nie zgadzam.
-Och, mamo przesadzasz.
-No, ale dobrze skoro tego chcecie...
-Cieszę się, że się zgodziłaś to ja już pójdę muszę jeszcze odwiedzić Teddy'ego, zająć się wreszcie ogrodem i go odgnomić, a potem wpaść do sklepu i w ogóle mam dzisiaj dużo do roboty.
-Szkoda, że już musisz iść kochanie...
-Nie martw się zobaczymy się jutro.
Potem jak powiedziała była odwiedzić Teddy'ego, zajęła się trochę ogrodem, a późno wieczorem zrobiła kolację i czekała na Harry'ego, aby przekazać mu informacje dotyczące przeprowadzki.
-No, jesteś wreszcie Harry! Mam dobre wieści mama się zgodziła!
-To dobrze, choć pewnie nie było łatwo prawda?
-No nie było...ale w końcu ją przekonałam i pytała kiedy ma się do nas przeprowadzić.
-Hmm...może jutro wieczorem?
-Dobra to odpisze, że jutro.
Po tych słowach szybko napisała list i wykończona ciężkim dniem poszła spać.
Następnego ranka wybrali duży pokój znajdujący się pod ich sypialnią. Ściany w tym pokoju miały przyjemny, jasnopomarańczowy kolor stał w nim kominek i duża pojemna szafa, oraz duża półka, fotele, lampa, mały stolik i duże sprężyste łóżko. Cały pokój był ładny i przytulny przeznaczony specjalnie dla gości. Ginny i Harry cały dzień sprzątali i robili wszystko, żeby w domu było jak najwygodniej i kiedy wszystko było już gotowe deportowali się do dziurawego kotła po panią Weasley.
-O jesteście już, cześć Harry kochanie co tam u ciebie?
-W porządku trochę papierkowej roboty w ministerstwie, ale teraz zaostrzono środki bezpieczeństwa. A jutro niestety, ja i inni aurorzy będziemy musieli odwiedzić azkaban.
-Och, to parszywe miejsce współczuję ci.
-Ja też tak uważam nie bardzo chcę się tam wybierać...No to co deportujmy się!
-Mamo zostaw ten kufer wiem 0, że przywykłaś do mugolskich czynności, ale po co go nosić.
-No tak masz racje Ginny lepiej będzie, gdy później go przeniosę.
Następnie deportowali się do Doliny Godryka i oprowadzali Molly po całym domu.
-A to będzie twój pokój.-Powiedziała Ginny pokazując jej pokój na przeciwko kuchni.
-Aale nie mogę! To chyba najładniejszy pokój jaki widziałam.
-Och, mamo przesadzasz...
-Ginny, a co ja ci wczoraj mówiłam.
-To naprawdę nie kłopot pani...to znaczy mamo.-Poprawił się Harry.
-Lepiej już nic nie mów mamo.-Odezwała się Ginny widząc, że mama już chciała coś powiedzieć-Rozpakuj się i przyjdź za chwile do kuchni zaraz będzie kolacja.
-Mogę ci pomóc Ginny rozpakuję się później...
-Nie, odpocznij poradzę sobie.
Po kolacji pani Weasley pochwaliła Ginny za smaczne jedzenie, wróciła do siebie i poszła spać.
Rano, Ginny i Harry'ego obudziła jakaś przyciszona muzyka.
-Harry, słyszysz to?
-Mówisz o tej muzyce? To pewnie mama nie przejmuj się.-Wytłumaczył zaspanym głosem.
-Chwila, która jest godzina?-Zapytała spoglądając na zegar, na którym obydwie wskazówki z ich imionami spoczywały na pracy.
-Harry wstawaj! Zaraz się spóźnimy!
Następnie oboje zaczęli biegać po domu i szybko szykować się do pracy.
-Gdzie tak pędzicie.-Zapytała zdumiona pani Weasley.
-Zaraz spóźnimy się do pracy zresztą chyba już jesteśmy spóźnieni...-Mówiła Ginny szybko zjadając śniadanie przygotowane przez panią Weasley.
-Dziękuję ci za śniadanie mamo!-Krzyknęła w pośpiechu i deportowała się przy szatni.
-No już jesteś Ginny. Właśnie tłumaczyłam coś dziewczyną.-Powiedziała Gwenog.
-Przepraszam za to spóźnienie ale...
-Nie ważne usiądź.-Wtrąciła i wskazała wolne miejsce.-Tak więc wracając do wyjazdu-kontynuowała-będziemy musiały wyjechać już za tydzień do następnego meczu będziemy się przygotowywać na specjalnej akademii dzisiaj dostałam co do tego wszystkiego dokładne instrukcję. Na akademii musimy być już za tydzień o dziewiątej i postanowiłam, że polecimy na miotłach, bo tak będzie bezpieczniej a propos bezpieczeństwa towarzyszyć nam będzie kilku aurorów a na akademii będzie ich o wielu więcej. Tym razem nie mam zamiaru rezygnować i zrobię wszystko, żeby było bezpiecznie. Są jakieś pytania?Nie? To doskonale zaczynamy trening.
Po treningu Ginny zaprosiła całą swoją rodzinę na kolację i oznajmiła o jej wyjeździe po czym wszyscy zaczęli jej gratulować, ale też zapewniali, że będą ogromnie tęsknić.
W czasie bitwy o Hogwart dzieją się straszne rzeczy młody Harry Potter będzie musiał spełnić swoją przepowiednię, jednak, gdy bitwa dobiegnie końca jego życie nadal nie będzie takie spokojne mimo tego zwróci uwagę na to, czego wcześniej nie zauważył...Jak bardzo będzie starał się chronić osobę, na której tak bardzo mu zależy? Czy jego odwaga, która pozwoliła mu walczyć z Lordem Voldemortem okaże się zgubna w wyznaniu swoich uczuć? O tym wszystkim w postach hinnylosy.blogspot.com
Kolejny zarąbisty post ,pisz tak dalej :) :) :)
OdpowiedzUsuń