Translate

sobota, 7 listopada 2015

8.Ciężki dzień

Ginny już od rana siedziała w kuchni i myślała czy na prawdę chce jechać w tę trasę czy to na pewno jest dobry pomysł?
-Cześć Ginny myślałem, że już wyszłaś na trening.
-Zaraz wyjdę tylko zastanawiam się czy ten wyjazd to dobry pomysł?
-Ginny będę za tobą strasznie tęsknił ale to niepowtarzalna szansa chyba nie chcesz jej stracić prawda?
-Masz rację bardzo chcę jechać to dobry pomysł.-O kurcze ja już muszę iść widzimy się za parę godzin.
-Dobrze pa będę czekał.
Tym razem to Harry powinien zająć się domem ale wcale nie chciało mu się sprzątać ani gotować czy załatwiać jakieś inne sprawy. Teraz wiedział już co czuje Ginny za każdym razem jak wychodzi do pracy i nie ma go cały dzień, a czasem nawet noc...
Czy ona mu to kiedyś wybaczy i co będzie jak będą mieć dzieci nie będzie mógł tak obciążać Ginny. Rozmyślał krążąc po kuchni i popijając gorącą kawę. Nudziło mu się, więc postanowił przejrzeć wszystkie rzeczy zaczął od salonu. Salon był duży i przestronny na półkach stało wiele książek, a na kominku stały ich wspólne zdjęcia. On nie miał biologicznej rodziny nie pamiętał ich i znał ich tylko z opowieści ale dzięki Weasleyom odczuł wiele uczuć troskliwości, przyjaźni, miłości to oni zawsze pomagali mu w trudnych sytuacjach jak im się za to odwdzięczy? Sięgnął po jeden z albumów leżących na półce to album Weasley'ów na jednym ze zdjęć była mała, ładna ruda dziewczynka uśmiechnął się na samą myśl, że jest to Ginny...Jak to musiało być dawno wtedy jeszcze nawet nie wiedział kim tak na prawdę jest i kim chce być. Na kolejnym ze zdjęć było dwoje dorosłych ludzi. Obydwoje mieli rude włosy był pewien, że było to zdjęcie ślubne państwa Weasley'ów. Dalej były zdjęcia ich wszystkich na jednym był Percy na następnym Ron i Charlie, Freda i George'a i ich zdjęcia gdy byli w Egipcie. Widać, że mają bardzo szczęśliwą rodzinę. Gdy skończył już oglądać cały album odłożył go na miejsce i postanowił deportować się na trening Ginny. Właśnie kończyli usiadł sobie na trybunach ale Ginny była tak skupiona, że nawet go nie zauważyła zresztą chyba nikt go nie zauważył widać było, że Gwenog im nie odpuszcza. Harry wpadł na pewien pomysł przywołał pergamin i pióro i napisał:

                     Przepraszam Ginny ale musiałem koniecznie iść do ministerstwa
bardzo mi przykro ale Ci to wynagrodzę.
                                                                                                                             Harry
**************
Ginny przebierała się w szatni i gdy już chciała napisać list do Harry'ego to nadleciała sowa.
-Co tam masz? Zapytała odwiązując list.-No nie wiedziałam jak on mógł!!!-Już widać, że nie będzie tęsknił!!!-Oczywiście ministerstwo jest o wiele ważniejsze od moich uczuć!!!! Zapomniała o tym, że stoi w drzwiach szatni i wszystkie dziewczyny się na nią patrzą.
-Przepraszam-mruknęła ze złością.
-Co się stało Ginny?
-Nieważne PO PROSTU MÓJ KOCHANY MĄŻ ZNOWU MNIE OLAŁ!!!
-Mowa o mnie?-Nagle pojawił się za nią i ją objął.
-Ale co?!
-Dałaś się nabrać złośnico! Zabieram cię do domu.
-Dobra to pa dziewczyny!
-Pa Ginny!powiedziały i deportowali się.
-Dlaczego to zrobiłeś?zapytała z pobłażliwym uśmiechem
-Chciałem tylko zobaczyć jaką masz minę i co powiesz.
-Bardzo śmieszne.
-Ale lepiej już nie będę tak robił, bo jeszcze po drodze kogoś pobijesz.
-O matko Gwenog daje nam niezły wycisk.
-No wiesz chce być dobrym kapitanem coś o tym wiem.
-Jest dobrym kapitanem i mamy silną drużynę.
-Może byśmy odwiedzili Teddy'ego?
-Dobry pomysł nie widziałeś go chyba wieki, a bardzo urósł i wiele się nauczył.
-No na nic nie mam czasu przepraszam cię...
-Niedługo i tak mnie tu nie będzie.
-Zjedli obiad i deportowali się przed małym domkiem Rona i Hermiony.
-Harry? To ty nie w pracy?
-Wziąłem wolne, bo Ginny niedługo wyjeżdża.
-Aha rozumiem cześć Ginny.
-Cześć.
-To może rozbierzcie się i usiądźcie.-Gestem zaprosiła ich do środka.
Wszyscy przeszli do salonu i wygodnie się rozsiedli.
-A kiedy w zasadzie wyjeżdżasz?- Zapytał Ron.-W proroku o tym trąbią i chcą z każdym zawodnikiem przeprowadzić wywiad współczuję.
-O nie tylko nie mów, że ze Skitter.
-Niestety, tak nie przepuści okazji porozmawiania z żoną Harry'ego Pottera i gwiazdą quidditcha.
-CO!? Ja jej nic nie powiem może sobie już napisać, że Ginewra Potter nie udzieliła odpowiedzi.
-Masz rację też jej nienawidzę.-Wtrąciła Hermiona.
-A wyjeżdżamy jutro wieczorem.
-Tak szybko i ja nic o tym nie wiedziałem!
-O jakaś sowa.-Hermiona podeszła i otworzyła okno.- Odwiązała list i podała go Ginny.
To do ciebie Ginny.

                                                           Droga Ginewro!
Z przykrością zawiadamiam, że musisz się koniecznie stawić dzisiaj o piętnastej w ministerstwie. Dotyczy to pewnego wywiadu na, który wszystkie musimy się stawić. Sama tego nie pochwalam ale nie ma innej możliwości.
                                                                                                                                     Gwenog Jones
-Która jest godzina?
-Druga.
-Mam godzinę.
-Gdzie jest Teddy?-Zapytał Harry.
-Tutaj.-Machnęła różdżką i przy nich pojawiła się kołyska z chłopcem.
-Ale wyrósł miałaś rację Ginny.-Mogę go wziąć na ręce?
-Oczywiście, zobacz jak się do ciebie uśmiecha Harry.
-Może weźmiemy go do siebie na jeden dzień?
-Dobry pomysł Harry!
-Co!? Po co nie potrzebujemy pomocy.
-Hermiono wy wyglądacie jak trupy kiedy ostatnio spałaś!?
-Ginny proszę cię mama wczoraj mówiła dokładnie to samo.
-No i miała całkowitą rację Ron.
-Nagle malec się rozpłakał Harry usiadł na ziemi i posadził malucha przed sobą zabawiając go peleryną niewidką i lewitującymi zabawkami.
-Jesteście pewni, że tego chcecie.-westchnęła.
-To wam się na prawdę przyda, a jutro znowu się z nim zobaczycie.
-Ron i Hermiona spojrzeli po sobie porozumiewawczo. No dobrze. oznajmili
-Poradzimy sobie z nim prawda maluchu.
-Harry jest lepszą niańką niż aurorem.-Wszyscy parsknęli śmiechem.
-Masz rację Ron.
-Przez cały czas bawili się z Teddy'm aż zbliżyła się piętnasta.
-Niestety, muszę już iść choć chętnie bym z wami została. mruknęła
-Będziemy na ciebie czekać.
-Deportowała się w szatniach chyba są już na boisku.-Pomyślała i wyszła.
Miała rację cała drużyna już tam była.
-Wreszcie jesteś Ginny. Było tam mnóstwo fotografów i reporterów aż oczy ją bolały od błyśnięć.
-Teraz pani kolej.-Powiedziała Skitter.-Usiądź.-Wskazała krzesło na przeciwko siebie.
Usiadła i założyła ręce.
-Jak długo pani gra?-Zapytała, a jej jadowicie zielone pióro zaczęło notować.
-Od pół roku. 0-Burknęła.
-Czy planuje pani potomstwo.
-O ile mi wiadomo to nie ma związku z grą! Syknęła
-A, więc TAK czy NIE.
-To nie pani sprawa.-Mówiła przez zęby.
-Czy wyjeżdża pani w tę trasę?
-Tak wyjeżdżam.
-Dobrze...więc ostatnie pytanie.
-Co na to pani mąż?
-A SKĄD JA MAM WIEDZIEĆ CO ON SOBIE MYŚLI!!!
-Dobrze dziękuje możesz już wracać.-Do widzenia
-Chętnie.-mruknęła pod nosem.- Do widzenia
-Po tym całym wywiadzie miała już dość i deportowała się prosto do domu.
-Jesteś Harry!?
-Tak jestem na górze przewijam malucha!!
Usiadła w fotelu i rozmyślała.
-No jestem.-Usiadł obok niej trzymając na kolanach Teddy'ego.
-Nie wiesz jak się cieszę, że ten wywiad się już skończył!
-Wiem o co chodzi, a ja byłem z Teddy'm na pokątnej i na spacerze teraz jak widać zasnął.
-Słodkie z niego maleństwo...
-No masz rację i do tego jest bardzo sprytny, a propo tego zobacz co znalazłem Accio album!
-Albumy?
-Tak dzisiaj je przeglądałem tak na prawdę nigdy tego nie widziałem pamiętam, że jeden z nich dostaliśmy jako prezent ślubny.
-No tak w tym naszym jest narazie mało zdjęć.
-Masz rację może byśmy kilka zrobili?
-Teraz?
-No tak jak Teddy śpi to w końcu nasz chrześniak.
Accio aparat!
-Uwaga! 3...2...1...
-No i jest!
-A o co cię pytali?
-Nieważne i tak pewnie wszystko będzie w ,,proroku".
-No tak masz rację.
-Idę zrobić kolację.
-To ja odłożę małego do łóżeczka, bo chyba przyszły ,,proroki".
-Rozłożył gazetę i na pierwszej stronie dostrzegł mnóstwo artykułów. Obok jednego z nich było jego zdjęcie z Teddy'm, a obok drugiego było zdjęcie Ginny.
 

                                  PO RAZ PIERWSZY WIDZIMY GO Z CHRZEŚNIAKIEM!
                      Słynny Harry Potter nie ma nawet czasu dla swojego osieroconego chrześniaka! Po raz pierwszy nasi reporteży widzą go ze swoim 8-miesięcznym chrześniakiem. Czy Harry Potter uważa się za takiego ważniaka, że nawet trudno jest mu się zaopiekować swoim chrześniakiem!? Jak widać w ogóle nie interesuje go jego chrześniak i żona których zaniedbuje.

                      SŁAWNA, PIĘKNA, UTALENTOWANA JAKIE JESZCZE TAJEMNICE SKRYWA GINEWRA POTTER?
                    Dzisiaj cała drużyna Harpi z Hollyhead udzieliła nam wywiadu (więcej 6s) w tym także sławna Ginewra Potter.
Jak zareaguje pani mąż na ten wyjazd? Zapytałam.
W ogóle się tym nie przejmuje ma w nosie uczucia innych. Powiedziała bez skrupułów.
Czy planuje pani potomstwo?
O tym na razie nie ma mowy jak już to nie z nim!
A więc czyżby pani Ginewra miała już kogoś innego na oku? 
,,Nie powinna się marnować u boku tego drania". Mówi zdecydowana większość ankietowanych.

-Coś się stało? Wybiła go z transu Ginny.
-Ginny czy ludzie na prawdę mnie mają za takiego człowieka?
-Mogę zobaczyć?-Wzięła od niego proroka i szybko go przeczytała.-Chyba nie wierzysz w te bzdety?!Ona to wszystko przekręciła wcale nie powiedziałam ,, O tym na razie nie ma mowy jak już to nie z nim!" POWIEDZIAŁAM, ŻE TO NIE JEJ SPRAWA!!!
-Spokojnie oczywiście, że w to nie wierzę tylko się upewniam.
-JA CIĘ WCALE NIE ZDRADZAM, A Z CIEBIE ZROBILI JAKIEGOŚ POTWORA.
Przez te krzyki obudził się malec, którego wzięła na ręce.
-Mogą sobie uważać co chcą ale wcale taki nie jesteś Harry.-Powiedziała spokojnym głosem ale malec wciąż płakał.
-Masz rację Ginny ja ci ufam i nie obchodzi mnie to co wymyśla sobie ten głupi żuk!
-Idę pod prysznic.
-Harry wstał i wszedł do sypialni przywołał łóżeczko Teddy'ego i usiadł na łóżku oglądając ich zdjęcia. Czy ludzie na prawdę tak o nim myślą, że marnuje życie Ginny? Teddy znowu zaczął płakać, więc zaczął chodzić z nim w kółko, żeby go uśpić. Gdy się uspokoił położył go koło siebie i obaj zasnęli.


                     















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz