Z samego rana państwa Potter'ów odwiedzili Ron i Hermiona.
Cześć Ron, cześć Hermiona.
Cześć Ginny, a gdzie Harry tylko nie mów, że on pracuje w niedziele.
Nie no co ty jeszcze śpi.
Rozebrali się i usiedli na kanapie w salonie.
Chcecie coś do picia?
Nie ja podziękuję wiesz co w sumie to jestem tutaj, żeby porozmawiać o rocznicy rodziców.
Jakiej rocznicy? Wtrącił Ron.
Ron jak możesz nie pamiętać o rocznicy rodziców! Skarciła go Ginny.
No to ciekawy jestem czy Harry pamięta? Powiedział Ron z wyrzutem.
Pamiętałem Ron ja umiem zapamiętać kilka rocznicowych dat o swojej rocznicy też zapomnisz?
No dobra, już dobra.
Rozmawialiśmy rano z Ginny i doszliśmy do wniosku, że można by zrobić to przyjęcie tutaj.
Ale jak wy chcecie ich tu sprowadzić.
Mamie mogę powiedzieć, że złamałam nogę i poprosić ją, żeby przyszła tutaj mi w czymś pomóc no wiecie jaka ona jest czasem przewrażliwiona i na pewno tu przyjdzie, a na tatę nie mam jeszcze pomysłu...
To może powiemy, że coś tu się zepsuło?
Dobry pomysł tata zawsze chce być pierwszy tam gdzie coś się zepsuło.
Może upieczemy jakieś ciasto co ty na to Ginny?
Dobra to nagrzej już piekarnik, a chłopcy w tym czasie ZAOPIEKUJĄ się Teddy'm.
Dobra wymyśliłam nową recepturę mama będzie zachwycona.
Ron pewnie też. Z kuchni było słychać rozbawione głosy dziewczyn.
Co je tak bawi nie rozumiem tych kobiet...Powiedział Ron.
A ty w ogóle coś rozumiesz Ron? Powiedział Harry parskając śmiechem.
Dobra zmieniam zdanie ciebie też nie rozumiem stary.
Harry trochę się zagapił tak miło było patrzeć na Ginny gdy była uśmiechnięta szczególnie, że dzięki niemu nie ma dużo powodów do śmiechu...
Eee...Harry wszystko w porządku?
Mówiłeś coś?
Owszem mówiłem co ty jesteś w innym wymiarze mieliśmy zabawiać Teddy'ego a ty się gapisz jak robią ciasto.
Nie przesadzaj wygląda na dobrą zabawę przy okazji może się czegoś nauczę. Powiedział ze śmiechem.
Jak chcesz masz okazję się nauczyć przewijania dzieci chyba dlatego jest taki grymaśny.
Szukałeś ze mną horkruksów, a boisz się przewinąć dziecko no nie ma co daj mi go.
Nieźle urósł prawda?
No masz rację mam całkiem fajnego chrześniaka. Czym wy go karmicie?
Mlekiem.
No i już gotowe może teraz przestanie grymasić, bo tatusiowie się starają.
Zaczynało się już ściemniać wszyscy razem spędzili czas dziewczyny zdążyły napisać zaproszenia do całej ich rodziny i zdążyły upiec już dwa ciasta, a chłopcy bawili się z Teddy'm, położyli go spać i ozdobili cały dom. Później wszyscy zmęczeni usiedli razem w salonie, żeby chwilkę odpocząć.
Słuchajcie mam pomysł na prawdę założę sobie gips wtedy mama uwierzy, że złamałam nogę, a wy się pochowiecie i pokażecie się dopiero na mój znak.
Fajnie masz rację tylko ktoś zna zaklęcie zakładające gips?
Ja znam. Powiedział Harry. Na kursie uczyli.
Dobra to wracajmy do roboty.
Ginny poradzisz sobie sama na razie muszę nakarmić Teddy'ego. Powiedziała Hermiona.
Spokojnie dam sobie radę.
Mogę ci pomóc. Powiedział Harry idąc za nią do kuchni.
Jest coś do roboty co jestem w stanie zrobić? Gotowanie i pieczenie nie idzie mi najlepiej.
Może mógłbyś ugnieść ciasto? Powiedziała wskazując na miskę z ciastem.
Dobra chyba dam radę.
Harry zaczekaj nie tak z całej siły! Zdecydowanie lepiej idzie ci bijatyka ze śmierciożercami.Trochę delikatniej pokarzę ci. Powiedziała i delikatnie zaczęła je ugniatać. On stanął za nią i obejmując nią ugniatał razem z nią gdy to zauważyła odwróciła się do niego i spojrzała mu w oczy.
Teraz lepiej. Powiedziała i pocałowała go co on zdecydowanie odwzajemnił.
Dobra zaraz będą lepiej weźmy się do roboty.
Nagle do kuchni weszła Hermiona. Myślałam, że już skończyliście? Czemu tak wolno robiliście je po mugolsku?
No tak po mugolsku jest więcej zabawy. Powiedziała i wymieniła porozumiewawcze spojrzenie z Harry'm po czym obaj parsknęli śmiechem.
Nie rozumiem was jeszcze dużo pracy trzeba nakryć stół, dokończyć to ciasto...a wszyscy niedługo będą!
Nie przejmuj się Hermiona to tylko rodzinne przyjęcie poradzimy sobie.
Dobra to ja już sama skończę to ciasto.
Ja się zajmę Teddy'm, a ty odpocznij.
Ale...
Bez żadnych ale Harry ma rację odpocznij i tak opiekujecie się Teddy'm dzień i noc.
No dobra, dobra idę ,,odpoczywać". Powiedziała z naciskiem Hermiona.
Wszyscy uporali się ze wszystkimi przygotowaniami i wszystko było już ,,dopięte na ostatni guzik".Gdy wszyscy goście już dotarli napisali listy do rodziców i się ukryli, a Harry założył Ginny prawdziwy gips.
Jesteś pewien, że umiesz go zdjąć?
Spokojnie umiem go zdjąć.
Ciii...Ukryjcie się. Powiedziała Ginny gdy usłyszała pyknięcie na werandzie.
Ginny kochanie jak się czujesz?
Jak widać chciałam tylko z tobą pogadać i przyszłabym do ciebie ale z gipsem trudno jest się nawet deportować.
Bardzo dobrze, że do mnie napisałaś Ginny i tak miałam was odwiedzić. A przy okazji gdzie jest Harry.
Eee...Wyszedł na zakupy tak ale...powiedział, że trochę mu to zajmie no i nie chciał mnie zostawiać samej z tym gipsem więc zaproponował, żebym do ciebie napisała. Zakończyła z ulgą, że jakoś z tego wybrnęła.
Szczerze myślałam, że Harry jest bardziej odpowiedzialny. To może ci coś ugotuję.
Ale i tak mamy pusto...Nie zdążyła skończyć gdy mama otworzyła lodówkę.
Ginny o co tutaj chodzi? Po co poszedł na zakupy skoro macie pełną lodówkę?!
Bo on...był tak miły, że deportował się specjalnie po moje ulubione jedzenie. Mówiła improwizując.
Czegoś tu nie rozumiem coś się stało? A w ogóle skąd ten gips.
Na szczęście nie musiała odpowiadać na tę masę pytań, bo usłyszały pyknięcie.
Oo ktoś jeszcze chce mnie odwiedzić. Powiedziała idąc do drzwi.
O dobrze, że jesteś tato.
Artur co ty tu robisz?
To co się zepsuło. Powiedział Pan Weasley nie zwracając uwagi na żonę.
Chodźcie do salonu to wszystko wam wytłumaczę...
Gdy tylko weszli usłyszeli:
NIESPODZIANKA!
Jaka niespodzianka. Powiedzieli państwo Weasley'owie w tym samym czasie.
Rocznica!
O matko jak mogłam zapomnieć!
Ja też zapomniałem. Po chwili obydwoje parsknęli śmiechem.
No to widzę, że dzieci zrobiły wszystko za nas.
Ginny a ten gips?
Machnęła różdżką i gips rozkruszył się na kawałki. To był mój pomysł przykrywka. Nie wierzę, że zapomnieliście o swojej rocznicy. Ja bym nigdy nie zapomniała. Powiedziała przytulając się do Harry'ego. No i mamy coś dla was z tej okazji.
Na prawdę wy wszyscy kupiliście nam prezenty? Dziękujemy ale to nie ślub!
Mamo nie przesadzaj i tak to nie są drogie prezenty.
Ale tu jest cała rodzina Weasley'ów!
I Potter'ów!
I jeden mały Lupin. Mówili naprzemiennie Fred i George.
Dziękujemy wam wszystkim na prawdę lepszej rocznicy nie można by sobie wymarzyć.
Przez resztę wieczoru wszyscy zapominali o kłopotach i dobrze się bawili.
W czasie bitwy o Hogwart dzieją się straszne rzeczy młody Harry Potter będzie musiał spełnić swoją przepowiednię, jednak, gdy bitwa dobiegnie końca jego życie nadal nie będzie takie spokojne mimo tego zwróci uwagę na to, czego wcześniej nie zauważył...Jak bardzo będzie starał się chronić osobę, na której tak bardzo mu zależy? Czy jego odwaga, która pozwoliła mu walczyć z Lordem Voldemortem okaże się zgubna w wyznaniu swoich uczuć? O tym wszystkim w postach hinnylosy.blogspot.com
Proszę żeby były wstawiane myślniki bo wtedy się łatwiej czyta
OdpowiedzUsuń