Ginny gdy tylko się obudziła do jej okna podleciała sowa z listem. Ginny otworzyła okno i odwiązała list.
Nie chce Ci zawracać głowy Ginny ale może chciałabyś przyjść dzisiaj do nas i odwiedzić Teddy'ego no wiesz jesteś jego matką chrzestną, więc mam nadzieję, że nie gniewasz się na nas za to, że adoptowaliśmy twojego chrześniaka. Mamy nadzieję, że przyjdziesz. Hermiona
Miałabym się za to na nich gniewać pomyślała i szybko im odpisała:
Oczywiście, że się na was nie gniewam Hermiono nie wiem skąd Ci to przyszło do głowy no i na pewno do was przyjdę.
Ginny
Po czym przywiązała list do nóżki sowy i wypuściła ją przez okno. Gdy się już ubrała i zjadła śniadanie wyszła na werandę i deportowała się przed małym domkiem.
-Kto tam? Usłyszała ze środka Hermionę.
-To ja Ginny.
-Oo cześć Ginny!
-Cześć, a Ron jest w domu?
-Nie on wróci wieczorem jest w ministerstwie.
-No, a co z Teddy'm?
-No wiesz opieka nad małym dzieckiem nie jest taka prosta ale dobrze, że mam urlop macierzyński, bo nie dałabym sobie rady.
-Spokojnie Hermiono jestem pewna, że jesteście dobrymi rodzicami.
-A Harry pewnie teraz goni wilkołaki co?
-Wilkołaki?
-No tak pisze o tym w proroku znowu napadli na mugoli...
-O matko znowu kłopoty czy to się wreszcie kiedyś skończy?
-Takie jest życie ciągle jakieś kłopoty...
-No to się chyba nie skończy albo prorok albo śmierciożercy albo wilkołaki albo nie wiadomo co jeszcze.
-Wiem Ginny też mam ciężko tylko, że Harry ma szczególnie trudne życie...
-To co robimy, bo tak przynudzałyśmy, że nawet Teddy zasnął. Zaśmiały się.
-Potrzebuje też jakiegoś mężczyzny, bo wyrośnie na mamin synka. Oo Ginny tak bym chciała, żeby to było nasze biologiczne dziecko.
-Nie zaczynaj znowu Hermiono on też nie będzie miał prawdziwych rodziców ale będziecie mieć siebie.
-To może chodźmy na spacer?
-Dobry pomysł.
-Zaczekaj tylko ubiorę malucha.
-Ładny ten wasz dom taki... wesoły.
-No mi też się tutaj podoba.
-Dobra mały ubrany to możemy iść.
-Ładnie tu. O co chodzi Hermiona co się stało?
-Nie wiem o czym mówisz.
-Nie udawaj przecież widzę, że coś jest nie tak.
-No dobrze ja i Ron boimy się co będzie gdy Teddy będzie starszy czy powiedzieć mu, że jego rodzice i biologiczna rodzina nie żyją? Wtedy nie kochał by nas jak prawdziwych rodziców, bo zawsze myślałby co by było gdyby jego rodzice żyli.
-Na razie jest mały ale moim zdaniem powinniście mu w przyszłości powiedzieć no, bo co by było jakby po kilkunastu latach dowiedział się, że jest adoptowany i, że okłamywaliście go przez wszystkie lata no wiesz ja bym się bardzo zdenerwowała.
-Może masz racje tylko tak jak mówiłam nie będzie nas tak bardzo kochał tego najbardziej się obawiamy.
-Hermiona nie ma się o co bać wiesz ja znam Harry'ego od dawna i wiem, że jakby miał rodziców nawet adopcyjnych to bardzo by ich kochał, a poza tym sama wiesz jak się ucieszył gdy się dowiedział o Syriuszu.
-No tak ale przecierz cały czas myślał o swoich prawdziwych rodzicach.
-Tylko dlatego, bo nie miał o czym innym myśleć niż o przeszłości to zupełnie inna sytuacja a propo Harry'ego może zapytaj go o to samo chociaż domyślam się co powie.
-Może masz racje Ginny ale mamy na te rozmyślania jeszcze trochę czasu.
-Dobra wracajmy już do domu, bo maluch się budzi.
-A wiesz, że Charlie przyjeżdża dzisiaj do Nory?
-Tak wiem dostałam już list od mamy.
-Ma przyjść z jakąś,, przyjaciółką".
-Uważasz, że dlatego przyjeżdża...
-No on nigdy nie miał żadnej dziewczyny i wszyscy mają nadzieję, że wreszcie sobie kogoś znalazł.-To ja już się będę zbierać muszę jeszcze posprzątać może coś upiekę.
-To pa zobaczymy się jutro. Przytuliły się do siebie.
pa trzymaj się. Ginny wyszła z domu obróciła się i stała już w Dolinie Godryka. Weszła do środka usiadła w fotelu i oglądała różne magazyny. Później przeszła się po całym domu i zatrzymała się w ich sypialni z półki ściągnęła album i zaczęła go przeglądać głównie były tam zdjęcia jej i Harry'ego ale też zdjęcia innych członków rodziny. Później otworzyła szafę i przykładała do siebie różne ciuchy nie wiedziała co ubrać na tą kolację, która dość uroczyście się zapowiadała. Gdy już wybrała co ubierze ubrała się i deportowała się do Nory.
-Ginny kochanie no wreszcie jesteś! Nawet Harry już przyszedł.
-Harry?
-Tak dzisiaj wrócił wcześniej.
-Harry! Rzuciła mu się na szyje.
-Cześć Ginny nie spodziewałaś się, że wrócę wcześniej prawda.
-Wreszcie zrezygnowałeś z pracy i spędzasz czas z rodziną.
-O ktoś się deportował może to Charlie ze swoją przyjaciółką.
Może.
-Do domu wszedł Charlie, a za nim wszedła dziewczyna w długich czarnych włosach mocno pomalowana ubrana w ciasny gorset i ciemne ciuchy rzeczywiście wyglądała na wielbicielkę smoków.
-O wow serio to jest ta jego ,, przyjaciółka"
-Na to wygląda. Mruknęła. Zauważyła, że wszyscy zamarli i patrzyli się tylko na tą nową dziewczynę zjadła w pośpiechu kolację, bo już nie mogła już dłużej słuchać jak opowiada o smokach.
-Choć Harry wracajmy do domu. Wycedziła przez zęby.
-Dopiero co przyszliśmy coś się stało?
-Nie ale chce już wracać.
-No dobrze. Dziękujemy my już będziemy wracać.
-Nie zostaniecie na deser?
-Nie mamo chce już wrócić.
-Dobrze to do zobaczenia odwiedźcie nas niedługo.
-Dobrze mamo pa i deportowali się sprzed domu.
-Idę spać mam dosyć tego wieczoru.
-Co się stało?-Pogładził ją po policzku od razu odepchnęła jego dłoń i wyszła do salonu na kanapie rozłożyła sobie koc była wściekła. Harry musiał się dowiedzieć o co chodzi, więc zbiegł na dół by to wyjaśnić.
-Ginny, dlaczego śpisz tutaj proszę cię powiedz mi o co chodzi, pomogę ci.
-Ty to tylko pogarszasz myślisz, że tego nie widzę!!!
-O co ci chodzi!?
-Ta cała Roxi działa mi już na nerwy niech lepiej wraca do Rumunii, bo smoczki za nią tęsknią zresztą ty i Ron wtedy też byście tęsknili!!!
-Pfff Ginny czy ty sugerujesz, że MI SIĘ PODOBA ROXI!!??
-Widziałam jak z Ronem ją obgadywaliście i wyglądało to inaczej. Warknęła
-No co ty przecierz jesteśmy małżeństwem, a w ogóle nawet jakbym nie był żonaty to ona mi się wcale nie podoba jak dla mnie jest no wiesz jak pogromczyni smoków...
-TERAZ PRZYPOMNIAŁO CI SIĘ, ŻE JESTEŚMY MAŁŻEŃSTWEM!!!!!
-Daj mi wytłumaczyć. A z Ronem wtedy rozmawialiśmy o tym, że strasznie wygląda i, że wkurza nas to, że umie mówić tylko o smokach. Zresztą od kiedy podejrzewasz mnie o takie rzeczy?
-O hmm MOŻE OD KIEDY WIELKI HARRY POTTER MA MNÓSTWO WIELBICIELEK!!!
-Ale ma też żonę, którą bardzo kocha i nigdy by jej nie zdradził. Nie ufasz mi? Te słowa zabrzmiały jej w głowie i ukoiły jej złość przecierz mu ufa, więc po co to wszystko może przesadziła?
-Przepraszam mruknęła i przytuliła się do niego.-Oczywiście, że ci ufam tylko nie chce, żeby ktoś mi cię odbił szczególnie taka smocza babka. zaśmiali się. Wróciła z powrotem do sypialni cała złość opadła ale nie chciało jej się spać, wciąż myślała o tej Roxi jak jej brat może z nią chodzić on też lubi smoki ale bez przesady.
W końcu mruknęła Dobranoc i położyła głowę na jego piersi.
-Dobranoc Harry.
W czasie bitwy o Hogwart dzieją się straszne rzeczy młody Harry Potter będzie musiał spełnić swoją przepowiednię, jednak, gdy bitwa dobiegnie końca jego życie nadal nie będzie takie spokojne mimo tego zwróci uwagę na to, czego wcześniej nie zauważył...Jak bardzo będzie starał się chronić osobę, na której tak bardzo mu zależy? Czy jego odwaga, która pozwoliła mu walczyć z Lordem Voldemortem okaże się zgubna w wyznaniu swoich uczuć? O tym wszystkim w postach hinnylosy.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz